Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tylko Radwańska

Treść

Oczekiwaliśmy na dobre wiadomości, tymczasem wczoraj trawiaste korty Wimbledonu nie były zbyt przyjazne dla polskich tenisistów. Z rozgrywanym w Londynie najbardziej prestiżowym z wielkoszlemowych turniejów pożegnali się Marta Domachowska i - co nas najbardziej zaskoczyło - debel Mariusz Fyrstenberg - Marcin Matkowski. Wygrała jedynie Agnieszka Radwańska. To cieszy, lecz liczyliśmy na więcej.

Agnieszka Radwańska walczyła wczoraj z Hiszpanką Marią Jose Martinez Sanchez. Zaczęła dynamicznie, zdecydowanie, w pierwszym secie prowadziła już 5:2 i kiedy wydawało się, że spokojnie wygra kolejnego gema... przegrała trzy z rzędu. Na szczęście końcówka była już udana, Polka praktycznie się nie myliła, czego o rywalce powiedzieć nie można. W drugiej partii podobnych emocji już nie było, Sanchez popełniała błędy, spokojnie grająca Radwańska bezlitośnie je wykorzystywała. Ostatecznie krakowianka zwyciężyła 7:5, 6:1.
Marta Domachowska grała z inną Hiszpanką Anabel Mediną-Garrigues i także rozpoczęła świetnie. Agresywna, skoncentrowana na każdej piłce, błyskotliwa i zdecydowana błyskawicznie objęła prowadzenie 4:1 w pierwszym secie i wydawało się, że rywalka nie będzie miała absolutnie nic do powiedzenia. I faktycznie: do końca odsłony tak było, warszawianka grała tenis z wysokiej półki. Bardzo dobry. Domachowska przyzwyczaiła jednak do tego, że w każdym niemal meczu potrafi pokazać swoje dwa oblicza i niestety wczoraj nie było inaczej. Drugi set zaczął się źle (0:3), kiepsko zakończył. W następnym, decydującym, Polka wygrywała 3:1 i 40:15 w gemie. I co? I nie wykorzystała wielkiej szansy. Przegrała 6:3, 3:6, 4:6.
A teraz o panach, którzy przyjechali do stolicy Anglii z myślą o sukcesach. W piątek wygrali swój pierwszy w karierze turniej na trawiastej nawierzchni w Eastbourne i wydawało się, że w Londynie mogą pokusić się o niespodziankę. Choć Polacy na zielonym "dywanie" zwykle nie poczynali sobie najlepiej, teraz prezentowali się nad wyraz solidnie i sami zaczynali o swych szansach wypowiadać się odważniej. Wczoraj, w pierwszej rundzie, zmierzyli się z amerykańską parą: Eric Butorac i Scott Lipski. Byli faworytami, nawet zdecydowanymi, tymczasem od początku nie potrafili złapać właściwego rytmu gry. Przegrali 3:6, 3:6, 3:6. Niestety.
Poza tym w Wimbledonie wygrywali faworyci. Do drugiej rundy awansowały m.in. Amerykanka Venus Williams (rozstawiona z nr 3.), Serbka Jelena Jankovic (6.) i Dunka Caroline Wozniacki (9.), a wśród panów Argentyńczyk Juan Martin del Potro (5.), Amerykanin Andy Roddick (6.) i Chilijczyk Fernando Gonzales (10.).
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-06-24

Autor: wa