Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Sączu powinna być II liga

Treść

Rozmowa z Jarosławem Araszkiewiczem, który objąć ma stanowisko trenera piłkarzy Sandecji Co skłoniło Pana do przyjęcia propozycji działaczy Sandecji? - Trener to taki zawód, w którym często zmienia się miejsce zamieszkania, środowisko, poznaje nowe kluby. Mam za sobą okres dwuipółletniej pracy z Wartą Poznań, którą - mimo wielu kłopotów natury organizacyjnej - udało mi się wprowadzić do drugiej ligi. Kiedy przedstawiciele Sandecji zaproponowali mi opiekę nad jej piłkarzami, pomyślałem, że warto podjąć nowe wyzwanie. Nie bez znaczenia okazały się też sugestie Janka Frohlicha, którego znam z występów w Bełchatowie. Czy oznacza to, że klamka już zapadła? Jest Pan już trenerem Sandecji? - Oficjalnie kontraktu jeszcze nie podpisałem. Na razie dokonaliśmy wstępnych ustaleń. W środę o godz. 13 mam spotkać się z prezydentem Nowego Sącza. Rozmowa z nim będzie dla mnie wiążąca. Nie można bowiem wykluczyć i takiej ewentualności, że rano przyjadę do Nowego Sącza, by wieczorem powrócić do Poznania. Mam jednak nadzieję, że takie rozwiązanie nie będzie mieć miejsca. Obejmie Pan pracę z nową dla siebie drużyna w niespecjalnie dobrym dla niej okresie... - Tak, wiem, że po świetnym starcie, Sandecja wyraźnie spuściła z tonu, że ma za sobą serie przykrych porażek i że zajmuje miejsce w środku tabeli. Moim zadaniem będzie więc wyciągnięcie jej z dołka. Zdaje sobie Pan sprawę, że jedynym, właściwie wyłącznym celem Sandecji jest awans w tym sezonie do II ligi? - To zrozumiałe. Nowy Sącz to przecież duże, 90-tysięczne miasto, w którym powinna być co najmniej ta druga liga. Tak, jak jest na przykład w Bielsku Białej. Wiodącą rolę muszą w tym aspekcie pełnić władze samorządowe. To dobrze, że wasz prezydent nie odcina się od sportu, że rozumie, iż marketingowo piłka nożna zdecydowanie przebija inne dyscypliny. Jestem więc przygotowany do zadania, jakie przede mną postawiono. Ale, jak powtarzam, zanim cokolwiek obiecam, muszę przyjrzeć się bliżej klubowi. Zobaczyć choćby stadion, zapoznać się z infrastrukturą, zorientować się, co potrafią zawodnicy, porozmawiać z nimi. Pańska wiedza o Sandecji nie jest zatem zbyt wielka? - Dobrze znam się, o czym już wspominałem, z Janem Frohlichem. Przez jakiś czas opiekowałem się w Lechu Poznań Maciejem Korzymem. To wielki talent, przed którym jednak jeszcze sporo pracy. Równie młody Dawid Janczyk usiłuje przedrzeć się do podstawowej jedenastki CSKA Moskwa. Moim serdecznym przyjacielem jest Piotrek Świerczewski, w Poznaniu mieszka inny były piłkarz waszego klubu Leszek Partyński. To chyba niemało kontaktów? Był Pan już kiedyś w Nowym Sączu? - Nie, to będzie moja pierwsza wizyta w waszym mieście. Wiem o nim tylko to, że od Poznania dzieli je znaczna odległość. I słyszałem, że zimowe opony trzeba u was zakładać miesiąc wcześniej niż w innych regionach Polski. Rozmawiał DANIEL WEIMER Warto wiedzieć Jarosław Araszkiewicz (boiskowy pseudonim - Araś) to jedna z barwniejszych postaci rodzimego futbolu w ostatnim ćwierćwieczu. Urodził się 1 lutego 1965 roku w Dusznikach Wielkopolskich. Karierę rozpoczynał w Sokole Duszniki, by w 1983 r. przenieść się do Lecha Poznań. Z klubem tym związany był przez cały niemal czas trwania bogatej kariery piłkarskiej. Do "Kolejorza" sześciokrotnie powracał po epizodach w innych drużynach. A grał w nietuzinkowych ekipach, m. in.: w Legii Warszawa, Pogoni Szczecin, Dyskobolii Groklinie Grodzisk Wielkopolski, a także niemieckich MSV Duisburg i VfL Herzlake, tureckim Bakirkoeysporze Stambuł oraz izraelskich Maccabi Natanya, Hapoelu Petach Tikva i Hakoahu Ramat Gan. Wraz z Lechem pięciokrotnie zdobywał tytuły mistrzów kraju, dwa razy sięgając po Puchar Polski. Dwanaście razy dostępował zaszczytu reprezentowania barw narodowych. Jako trener prowadził rezerwy Lecha Poznań, następnie przyczynił się w znaczący sposób do awansu Warty Poznań do II ligi, by ostatnio pracować w Sokole Rakoniewice. Araszkiewicz jest żonaty, ma dwójkę dzieci: syna Łukasza, który jest sędzią piłkarskim i córkę Annę. (DW) "Dziennik Polski" 2007-10-03

Autor: wa