Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Warszawska Legia w Nowym Sączu!

Treść

Los zrządził, że w II rundzie rozgrywek piłkarskiego Pucharu Polski na szczeblu centralnym Sandecja II zmierzy się z Legią Warszawa! W ten sposób spełniło się pragnienie działaczy sądeckiego klubu, którzy marzyli, by do Nowego Sącza przyjechał zespół z najwyższej półki. Spotkanie odbędzie się 25 lub 26 września na stadionie im. o. Władysława Augustynka. Spodziewać się można, że wypełni się on do ostatniego miejsca. Tak jak to miało miejsce 5 lipca 2003 r., kiedy Sandecja gościła krakowską Wisłę. Wówczas spotkanie miało jednak charakter towarzyski, a naprzeciw jedenastki prowadzonej przez Henryka Kasperczaka wystąpiła pierwsza drużyna MKS. Tym razem stawką meczu będzie nie tylko prestiż, a czoła pierwszoligowcom spróbuje stawić występująca w lidze czwartej rezerwa sądeckiego klubu. Dodatkowego smaczku i tak już przecież szalenie atrakcyjnie zapowiadającej się konfrontacji Dawida z Goliatem dodaje fakt, że tylko w trzech ostatnich latach do stołecznego klubu przeniosło się z Nowego Sącza aż pięciu graczy: Janczyk, Korzym, Kozub, Cempa i Zbozień. Drugi z wymienionych z pewnością wystąpi trzy tygodnie na stadionie, z którego wywędrował na ekstraklasowe boiska. Rezerwie Sandecji opłacało się eliminować we wcześniejszej fazie pucharowej batalii ekipy Puszczy Niepołomice, Koloportera Korony III, Stali Sanok czy Podbeskidzia. Z awansu do strefy centralnej cieszą się teraz zarówno kibice, którzy pierwszoligowe drużyny oglądają tylko w telewizyjnym okienku, jak i działacze MKS. Nie ulega wątpliwości, że wpływy ze sprzedaży biletów załatają jedną z dziur w klubowym budżecie. Trudno już dzisiaj obliczać, jaki jest procent, a właściwie promil prawdopodobieństwa, że Sandecja II (nawet wzmocniona graczami pierwszej drużyny) sprawi supersensację, wyrzucając za burtę kroczących w ekstraklasie od zwycięstwa do zwycięstwa legionistów. Historia uczy co prawda, że Puchar Polski rządzi się własnymi, nie zawsze uzasadnionymi logiką prawami (wystarczy przywołać na pamięć niedawne wyeliminowanie tejże Legii przez Stal Sanok), cuda nie zdarzają się jednak codziennie. Niezależnie wszak od tego, czy podopieczni trenerów Sejuda i Filasa znajdą się na ustach całego kraju, czy też zakończą przygodę z wielkim futbolem na II rundzie, już sam fakt, że dumni warszawiacy muszą fatygować się na futbolową prowincję, powinien być dla całego Nowego Sącza powodem do satysfakcji. (DW) Opinie po losowaniu Wszyscy zadowoleni Jarosław Paschek, kierownik seniorskich drużyn Sandecji: - Lepiej być nie mogło. Życzyliśmy sobie drużyny z ekstraklasy i mamy to, czego chcieliśmy. Z wizyty Legii wyniknąć mogą wyłącznie korzyści: kibice będą mieli frajdę, na stadionie braknie pewnie miejsc dla wszystkich chętnych obejrzenia w akcji sławnej Legii, a dla naszych zawodników nadarzy się okazja do potwierdzenia swej wartości na tle silnego rywala. Warszawiacy będą musieli wygrać, nam natomiast porażka wstydu żadnego nie przyniesie. Jedno jest pewne: zapowiada się wielkie wydarzenie dla całego miasta. Witold Wąsik, członek Komisji Rewizyjnej MKS Sandecja: - Wspomnicie me słowa: walniemy Legię! Adam Gieniec, wieloletni kibic Sandecji: - Do baru, który prowadzę, przychodzi wielu sympatyków Sandecji. Z ich rozmów wywnioskowałem, że wszyscy życzyli sobie, by do Nowego Sącza przyjechał klub z pierwszej ligi. Również i ja liczyłem na takie losowanie. Możemy być więc teraz zadowoleni. Przypominam sobie lata 60., kiedy również w Pucharze Polski Sandecja, jeszcze na starym stadionie przy alejach Wolności walczyła z ŁKS em Łódź. Przegrała co prawda w końcówce po bombie słynnego Jerzego Sadka, ale na trybunach nie można było igły wcisnąć. To było święto dla całego miasta. Myślę, że historia powtórzy się 25 lub 26 września. Mam oczywiście na myśli frekwencję. (DW) "Dziennik Polski" 2007-09-05

Autor: wa