Wersja z Kaczmarkiem najbardziej prawdopodobna
Treść
Zeznający wczoraj przed sejmową komisją ds. rzekomych nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję za rządów PiS prokurator Aleksander Tomaszuk miał oficjalnie wyrażać zastrzeżenia co do pracy zespołu badającego tzw. aferę przeciekową. Tomaszuk miał zarzucać mu koncentrowanie się tylko na weryfikacji jednej wersji śledczej, według której jedynym źródłem przecieku miał być były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Wczoraj przyznał, że braki dowodowe w przyjętej przez śledczych wersji zostały jednak w dużej części wyeliminowane, zaś wersja mówiąca o tym, że za przeciekiem stał Kaczmarek, była "najbardziej prawdopodobna".
Prokurator Aleksander Tomaszuk nadzorował pracę zespołu prokuratorskiego badającego w 2007 roku sprawę przecieku dotyczącego akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w ministerstwie rolnictwa. Wczorajsze pytania członków komisji śledczej dotyczyły m.in. konferencji multimedialnej zorganizowanej 31 sierpnia 2007 r., podczas której zaprezentowano materiały operacyjne sugerujące, że były szef MSWiA Janusz Kaczmarek spotkał się 5 lipca 2007 r. w hotelu Marriott z biznesmenem Ryszardem Krauzem. Były wiceprokurator generalny Jerzy Engelking, który prowadził tę konferencję, zeznał, iż nie miała ona na celu wskazywać źródła przecieku w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa, ale udowodnić fakt składania fałszywych zeznań przez byłego szefa resortu spraw wewnętrznych. Podczas konferencji ujawniono także podsłuchy rozmów Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego (byłego komendanta głównego policji) i Jaromira Netzla (byłego prezesa PZU).
Latem 2007 r. ABW, działając na wniosek prokuratury warszawskiej, zatrzymała Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla, a stawiane im zarzuty dotyczyły m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z biznesmenem Ryszardem Krauzem w lipcu tamtego roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania się zatrzymanych do składania fałszywych zeznań. Przedmiot badań warszawskiej prokuratury stanowiła m.in. kwestia, czy to Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał wiadomość o akcji CBA w resorcie rolnictwa posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi, a także to, czy ten z kolei ostrzegł ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
Tomaszuk w listopadzie 2007 roku w notatce służbowej przekazanej dyrektorowi biura przestępczości zorganizowanej Krzysztofowi Sierakowi przedstawił analizę prawidłowości gromadzenia materiału dowodowego i wykorzystania źródeł dowodowych przez zespół prokuratorski badający w 2007 roku sprawę przecieku w resorcie rolnictwa i utrudniania śledztwa w tej sprawie. Posłowie przytoczyli wczoraj opinię prokuratora Tomaszuka, że wyłączenie ze śledztwa przeciekowego w sierpniu 2007 roku sprawy składania fałszywych zeznań było wątpliwe, ponieważ powinno z niego jasno wynikać, jaki konkretnie materiał dowodowy powinien być wyłączony. Wczoraj Tomaszuk precyzował, że brakowało określenia, o jaki formalnie materiał chodzi. Prokurator nie chciał jednak przed komisją dokładnie odnieść się do zastrzeżeń, jakie przedstawił w notatce. Powiedział, iż jest związany tajemnicą śledztwa, a o szczegółach dokumentu może mówić na posiedzeniu tajnym.
Tomaszuk w notatce miał zarzucić śledczym, że skoncentrowali się tylko na weryfikacji jednej wersji śledczej, według której źródłem przecieku miał być były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, a wczoraj potwierdził, że jego opinia wynika z analiz akt sprawy. Prokurator przyznał jednocześnie, iż braki dowodowe w przyjętej przez śledczych wersji zostały w dużej części wyeliminowane. Dodał także, że były podejmowane próby badania innych wersji zdarzeń, ponieważ prawdopodobnych scenariuszy wydarzeń mogło być kilka. Podkreślił, że założona wersja była wersją "najbardziej prawdopodobną".
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-06-25
Autor: wa