Wspomnienie
Treść
Barbara Ekiert (1951-2007) - Serdeczny nauczyciel W Nowym Sączu na cmentarzu komunalnym przy ul. Śniadeckich pożegnano Barbarę Ekiert, polonistkę pracująca przez wiele lat w Zespole Szkół Elektryczno Mechanicznych im. gen. Józefa Kustronia. Przeszła przez życie, dobrze czyniąc. Barbara Ekiert urodziła się 20 stycznia 1951 r. w Nowym Sączu. Tutaj ukończyła I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Długosza. Edukację kontynuowała w Studium Nauczycielskim w Przemyślu, gdzie zdobyła uprawnienia pedagoga języka polskiego. W 1972r. rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej w Rytrze. Równocześnie studiowała filologie polską w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, gdzie uzyskała tytuł magisterski. W latach 1981-88 zatrudniona była w Szkole Podstawowej nr 19 w Nowym Sączu, a później, aż do emerytury, na którą przeszła 1 stycznia br., w Zespole Szkół Elektryczno Mechanicznych im. gen. Józefa Kustronia w Nowym Sączu. Przez długi czas pełniła też funkcję metodyka w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym. Przez wiele lata zasiadała w jury Międzyszkolnego Konkursu Ortograficznego, któremu patronuje prof. Walery Pisarek. Wszędzie, gdziekolwiek się pojawiła, prezentowała wysoki poziom wiedzy i umiejętności dydaktycznych oraz wychowawczych, a przy tym ujmowała dzieci i młodzież bezpośredniością, wielką kulturą osobistą, życzliwością i poczuciem humoru. Umiała trafić do uczniów wybitnie uzdolnionych i tych, dla którym czytanie Mickiewicza i Kochanowskiego oraz wgryzanie się w tajniki rozbioru zdania było poważnym problemem. Zmarła 9 listopada br. Msza żałobna została odprawiona w kościele kolejowym. - Kiedy we wtorek żegnaliśmy Basię na cmentarzu, zobaczyłam jej uczniów z klas Vc, której była wychowawczynią - wspomina Krystyna Rembiasz, wicedyrektor ZSEM. - To był wzruszający widok. Młodzi ludzie przyszli oddać Jej hołd. Była w szkole przewodniczącą Komisji Humanistycznej przy Radzie Pedagogicznej. Każdemu służyła pomocą i radą. Niezwykle koleżeńska, a przy tym dusza towarzystwa na imprezach, spotkaniach i wycieczkach. Pamiętam, kiedy z grupą nauczycieli zwiedzaliśmy Grecję, cudownie śpiewała sądeckie ludowe piosenki. Nigdy nie chorowała, zawsze na czas była w pracy, nigdy nie odmówiła zastępstwa. Żyła naszą szkołą, pamiętała o imieninach i urodzinach. Ciężka choroba dopadła Ją przed rokiem. Walczyła, nie poddawała się, zachowywała pogodę ducha. Nie żaliła się, nie obnosiła się z cierpieniem, które znosiła z wielką godnością. Można o Niej mówić tylko dobrze. Będzie nam Jej bardzo brakowało. Dla przyjaciół i wychowanków była zawsze ciepłą, serdeczną Basią. I taką ją właśnie zapamiętali bliscy, koleżanki i koledzy oraz uczniowie, którzy wiele swojej wspaniałej polonistce zawdzięczają. Piotr Gryźlak "Dziennik Polski" 2007-11-15
Autor: wa