Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za dwa tygodnie, a może miesiące

Treść

Za dwa tygodnie może dojść do powołania sejmowej komisji śledczej do spraw afery hazardowej - przypuszcza marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO). Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny zarzuciło Platformie Obywatelskiej, iż umyślnie dąży do przedłużenia procesu powołania komisji.

Wszystkie trzy projekty uchwał - autorstwa Lewicy, Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej - muszą najpierw rozpatrzyć dwie sejmowe komisje: Ustawodawcza oraz Finansów Publicznych. Dopiero potem zostaną one przegłosowane przez Sejm. Wspólne posiedzenie obu komisji ma zostać zwołane na 3 listopada. - Cieszyłbym się, gdyby powstał jeden komisyjny projekt w miejsce trzech klubowych. Jeśli nie, to sprawozdanie komisji przedstawi Sejmowi do przegłosowania wszystkie trzy projekty - powiedział wczoraj marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Poinformował, że posiada już oceny uchwał w sprawie ich zgodności z Konstytucją. - Zastrzeżenia są "mniejsze i większe" i dotyczą wszystkich trzech projektów. Z tym musi się zmierzyć Komisja Ustawodawcza - stwierdził Komorowski. W ocenie marszałka, do powołania komisji powinno dojść na kolejnym posiedzeniu Sejmu rozpoczynającym się 4 listopada. Przedłużający się proces powoływania komisji niepokoi PiS. - Decyzja, żeby skierować trzy projekty do dwóch komisji sejmowych, świadczy o tym, że nie ma woli ze strony PO do tego, żeby komisja powstała szybko - ocenił Mariusz Błaszczak (PiS). Komorowski, uzasadniając skierowanie projektów również do Komisji Finansów Publicznych, próbował przekonywać, że wystarczającym powodem ku temu jest fakt, że ustawami regulującymi przepisy dotyczące hazardu zajmowała się właśnie komisja finansów.
Niespodziewanie rezygnację z zasiadania w komisji śledczej złożył Sebastian Karpiniuk, anonsowany przez Platformę jako kandydat do komisji hazardowej. Zastąpi go poseł Sławomir Neumann. Karpiniuk zapowiedział, że odejdzie także z komisji śledczej, tzw. naciskowej - której teraz przewodniczy - w momencie, gdy powróci do niej Andrzej Czuma. - Przez najbliższe dwa, trzy lata na pewno nie będzie mi brakowało komisji śledczych. Przylepiono mi łatkę "fightera", a ja jestem człowiekiem umiarkowanym. Pracy mi na pewno nie zabraknie - wyjaśnił.
Wymianę na Neumanna tłumaczył też szef klubu PO Grzegorz Schetyna. - To Sebastian Karpiniuk uznał, że ze względu na to, iż komisja będzie zajmować się sprawami finansowymi i budżetowymi, powinni w niej brać udział ludzie z komisji finansów. To była sugestia Karpiniuka, ja mu niczego nie sugerowałem. Tu nie ma żadnego drugiego dna, udział w komisji śledczej nie jest przymusowy. Karpiniuk jest świetnym fachowcem. Natomiast poprosił mnie o to, żeby nie uczestniczyć w pracach komisji - bardzo starał się przekonywać Schetyna.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-10-24

Autor: wa