Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zdrajcy w Alei Zasłużonych

Treść

Kombatanci Armii Krajowej oraz Społeczna Fundacja Pamięci Narodu Polskiego stanowczo domagają się usunięcia grobowców Bolesława Bieruta i Juliana Marchlewskiego z cmentarza Wojskowego w Warszawie. Ich zdaniem, nie powinni oni spoczywać w sąsiedztwie bohaterów zasłużonych dla Ojczyzny. Kto odważy się podjąć decyzję w tej sprawie?

Nekropolia na ul. Powązkowskiej w Warszawie otrzymała rangę cmentarza Wojskowego w 1921 roku. Spoczęli tu m.in. uczestnicy powstań: listopadowego, styczniowego, wielkopolskiego, powstań śląskich, bohaterowie wojny polsko-bolszewickiej i walk o granice Rzeczypospolitej Polskiej, następnie żołnierze polegli we wrześniu 1939 r. oraz powstańcy warszawscy. Władze komunistyczne przekazały cmentarz Ludowemu Wojsku Polskiemu po II wojnie światowej, zmieniając jego przeznaczenie na miejski cmentarz bezwyznaniowy. Wokół tzw. Alei Zasłużonych chowano głównie przedstawicieli nowej władzy, wojskowych najwyższych stopni i dyspozycyjnych przedstawicieli świata nauki i kultury. Świadczą o tym napisy "towarzysz" na większości nagrobków zgrupowanych po obu stronach Alei Zasłużonych.
Kombatanci Szarych Szeregów Armii Krajowej oraz Społeczna Fundacja Pamięci Narodu Polskiego (SFPNP) są zbulwersowani, że na tej nekropolii spoczywają zdrajcy Narodu Polskiego - Bolesław Bierut oraz Julian Marchlewski. Wystosowali pismo do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, w którym proszą o "usunięcie ich okazałych mauzoleów i przeniesienie szczątek zdrajców na cmentarz Północny do normalnych mogił". Zarówno kpt. inż. Zdzisław Zakrzewski z Szarych Szeregów, jak i dr inż. Ryszard Popek, dyrektor generalny SFPNP wskazują, że Bierut był agentem NKWD i narzuconym Polsce przez Związek Sowiecki prezydentem. "Nigdy nie ułaskawiał bezprawnie skazanego żadnego znaczącego działacza Państwa Podziemnego, ponieważ to on patronował zbrodniczej działalności UB" - piszą w liście do Gronkiewicz-Waltz. Drugi natomiast "bohater" z cmentarza Wojskowego, Marchlewski, zasłużył się, ale bolszewickiej Rosji, kiedy w 1920 r. jako przewodniczący Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski w Białymstoku przygotowywał zdradziecki rząd dla Polski podporządkowanej Rosji sowieckiej.
Na temat szkodliwej działalności Bieruta dla interesów państwa polskiego wiele do powiedzenia ma prof. Andrzej Chojnowski, przewodniczący Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. - Bierut to postawa klarowna. W okresie międzywojennym działacz komunistyczny oraz Kominternu. Już w czasie wojny związany z NKWD, natomiast później - sowiecka marionetka ustawiona u władzy z nadania obcego mocarstwa i realizująca politykę, która była dyktowana w Moskwie - zauważa prof. Chojnowski.
Kombatanci przyznają, że umiejsco wienie tych grobów jest rażące i bolesne, ale niełatwo będzie tę sytuację rozwiązać. Eugeniusz Tyrajski, wiceprezes Stowarzyszenia Środowiska Żołnierzy Armii Krajowej Pułku "Baszta", od dawna zna ten problem. - Na wszystko teraz patrzy się z przymrużeniem oka. Nieraz rozmawialiśmy wśród swoich na ten temat - mówi Tyrajski.
Mieszane uczucia budzi grobowiec Bieruta także u prof. Wojciecha Wolskiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Szarych Szeregów.
- Ile razy tam przechodzę, to robi się człowiekowi trochę dziwnie, ale z drugiej strony są to przecież grobowce - uważa prof. Wolski. Zastrzega jednak, że jako katolik nie jest zwolennikiem rozbijania grobowców. Mimo tych wątpliwości przewodniczący mówi jednoznacznie, że umiejscowienie grobu Bieruta jest nieodpowiednie, "tym bardziej że niedaleko znajduje się symboliczny grób gen. Emila Fieldorfa 'Nila'". - Jest to bardzo smutne, przykre, najlepiej byłoby go w jakiś sposób zasłonić - zastanawia się profesor. Mniej obiekcji co do usunięcia grobowców z cmentarza Wojskowego ma natomiast pani Zofia, warszawianka z patriotycznej rodziny. - Minęła epoka komunizmu i trzeba się do tego ustosunkować. Moi rodzice opowiadali mi, że po odzyskaniu niepodległości jedną z pierwszych decyzji było w Warszawie zburzenie cerkwi, która stała na placu Saskim, jako takie straszne świadectwo zaborców carskich - oznajmia pani Zofia.
Okazałą cerkiew, której budowę zakończono w 1912 roku, wzniesiono nie ze względu na potrzeby kultu religijnego, tylko jako symbol rosyjskiego panowania w Polsce, mającego upokorzyć Polaków.
Kombatanci Szarych Szeregów czekają na odpowiedź od Urzędu Miasta Warszawy. Zaznaczają, że na cmentarzu Wojskowym pochowanych jest tysiące autentycznych bohaterów i ludzi zasłużonych w walce o wolność i niepodległość naszego Narodu, a żaden z nich nie ma tak wyeksponowanego mauzoleum.
Możliwości przeniesienia grobów komunistycznych funkcjonariuszy w miejsca mniej eksponowane nie widzi Krzysztof Dybalski, kierownik cmentarza Wojskowego na Powązkach. Jak nas poinformował, o ewentualnym przeniesieniu doczesnych szczątków może decydować tylko rodzina, która opiekuje się grobem. Decyzji takiej nie może więc podjąć ani zarząd cmentarza, ani miasto, gdyż grobowiec ten zalicza się do kategorii grobów stałych, które nie podlegają żadnym opłatom za utrzymanie ze strony miasta ani państwa.
Niestety, Urząd Miasta Warszawy nie odpowiedział dotychczas na nasze pytania dotyczące przyszłości grobów komunistycznych działaczy.
Jacek Dytkowski
Współpraca Anna Ambroziak

"Nasz Dziennik" 2009-09-08

Autor: wa