Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zgodnie z literą prawa

Treść

Rozmowa z sędzią Bogdanem Kijakiem, rzecznikiem Sądu Okręgowego w Nowym Sączu Wiele mówiło się, że sądy 24-godzinne będą remedium na "całe zło" polskiego sądownictwa, przede wszystkim zaś na przewlekłość orzekania o winie. Czy po ponad pół roku ich funkcjonowania można powiedzieć, że w pełni spełniły swoją rolę? - O tym, jak funkcjonuje ta ustawa, przemawiają statystyki. Tryb przyspieszony w naszym okręgu był stosowany przede wszystkim wobec nietrzeźwych kierowców czy rowerzystów. Nie można więc moim zdaniem podzielić poglądu, aby wprowadzenie tego trybu przyczyniło się w jakiś znaczący sposób do sprawniejszego rozpatrywania spraw o drobniejsze przestępstwa i do zlikwidowania występujących zaległości. Ustawa objęła dość wąską kategorię spraw i stawiała zasadniczy warunek - sprawca musi być złapany na gorącym uczynku i w ciągu 48 godzin doprowadzony do sądu. Naszym zadaniem było analizowanie zdarzenia i wydanie sprawiedliwego wyroku. Jakie kary orzekano najczęściej przy rozpatrywaniu spraw 24-godzinnych? - Najczęściej orzekaną karą było pozbawienie wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Takich orzeczeń w okręgu nowosądeckim było ponad 330. W nielicznych, bo 17 przypadkach, orzeczono kary bezwzględnego pozbawienia wolności - zgodnie z literą prawa nie mogły być wyższe niż 2 lata. Nałożono 121 grzywien, a w stosunku do 39 sprawców zastosowano ograniczenie wolności. Od wyroków przysługiwało odwołanie do sądu wyższej instancji, w tym przypadku do sądu okręgowego. Jak wielu oskarżonych skorzystało z tego uprawnienia? - Termin na złożenie apelacji w przypadku spraw prowadzonych w trybie przyspieszonym jest krótszy - wynosi 7 dni. Wyroki wydane przez sądy 24-godzinne zostały zaskarżone w 49 przypadkach, przy czym były to zarówno apelacje wniesione przez prokuratorów, jak też oskarżonych lub ich obrońców. W stosunku do 8 z nich orzeczono inny wyrok niż zapadł w sądzie rejonowym, dwie sprawy skierowano do ponownego rozpatrzenia. W zdecydowanej większości utrzymano w mocy zaskarżone wyroki, kilka spraw jest jeszcze rozpatrywana. Czy wprowadzenie ustawy stanowiło dodatkowe obciążenie dla sędziów orzekających w sądach rejonowych? - Sędziowie otrzymali dodatkowe dyżury, niekiedy musieli orzekać w dni wolne od pracy - weekendy, święta. Na potrzeby tych spraw nie otrzymaliśmy żadnych dodatkowych etatów. Sądy poradziły sobie jednak z tym problemem, niezależnie od obciążeń, które i tak są już znaczne. Zgodnie z ustawą sędziowie mają nienormowany czas pracy. Czynności związanie z orzekaniem w trybie przyspieszonym w największym zaś stopniu dotknęły sądy w Nowym Sączu, Zakopanem i Nowym Targu, najmniej Muszynę. Czy można więc powiedzieć, że z dużej chmury mały deszcz i w zasadzie w orzekaniu zmieniło się niewiele? - Mogę wypowiedzieć się tylko odnośnie funkcjonowania tych sądów na terenie okręgu nowosądeckiego. Statystyka, jaką dysponujemy, wskazuje wyraźnie, że wniosków tych wpływa coraz mniej. Czy takie rozwiązanie było słuszne? Nie mnie jednak oceniać trafność pewnych rozwiązań. Musimy stosować się do obowiązującego prawa, a takie właśnie funkcjonuje od kilku miesięcy. rozmawiała Iga michalec "Dziennik Polski" 2007-11-05

Autor: wa